Opublikowany przez: Joanna P. Redakcja 2017-06-21 12:18:54
Autor zdjęcia/źródło: Czy z rakiem można się zaprzyjaźnić? Pressfoto Freepik
Wiadomość o ciężkiej chorobie boleśnie dotyka każdego chorego. Człowiek musi sobie jakoś ułożyć w głowie nową sytuację. Trudno mówić o zaakceptowaniu diagnozy i oswojeniu z nowa sytuacją, bo ludzie reagują bardzo różnie. Chroba oznacza leczenie, a szczególnie w wypadku chorób nowotworowych bywa to długi proces, w którym poza samym chorym bierze udział także cała jego rodzina. Istotne jest, aby bliscy wiedzieli, jak pomóc? W rozmowie z psychologiem próbujemy rozjaśnić nieco najgorsze wizje związane z chorobą i pokazać, jak rodzina może pomóc choremu.
Reakcje psychologiczne na diagnozę choroby nowotworowej są zindywidualizowane. Każdy człowiek myśli, czuje i zachowuje się zwykle według swoich, wcześniej nabytych i utrwalonych, sposobów reagowania na trudne sytuacje w życiu. Niektóre osoby zachowują względny spokój i jasność myślenia. Strategicznie przygotowują się na leczenie. Inni reagują silnymi emocjami, mają trudności w podejmowaniu decyzji np. dotyczących propozycji terapii onkologicznej.
Nie ma tu „dobrych” ani „złych” reakcji na wiadomość o diagnozie. Mogą być jedynie takie, z którymi pacjent sobie radzi i takie, które sprawiają mu trudności. To naturalne.
Ponieważ reakcja na wiadomość o chorobie nowotworowej jest automatyczna – trudno przewidzieć jej przebieg. Ona będzie się po prostu „wydarzać”. Oczywiście zawsze warto zachować, o ile to możliwe, względny spokój. Dowiedzieć się od lekarza tyle na temat choroby i leczenia, żeby zaspokoić ciekawość na nurtujące nas pytania. Dzięki temu możemy uniknąć pisania tzw „czarnych scenariuszy”. Jak wiadomo snucie nieadekwatnych do rzeczywistości domysłów bywa wyczerpujące. Zmniejsza energię organizmu tak bardzo potrzebną do leczenia.
Osoby, które dowiedziały się o diagnozie mogą potrzebować czasu na adaptację w ciszy i samotności; inne będą potrzebowały częstszego niż dotąd towarzyszenia bliskich. Bez względu na sposób przeżywania nowej sytuacji najważniejszą postawą wobec chorej osoby jest postawa JESTEM. Jestem tu dla Ciebie, z Tobą i przy Tobie. Nie oznacza ona nadmiernej aktywności, wyręczania chorego z obowiązków wbrew jego woli ani uporczywego towarzyszenia mu 24 h na dobę. Jest to postawa UWAŻNEJ OBECNOŚCI, gotowości i otwartości na potrzeby chorego.
Pomoc jest ważna i potrzebna. Istotne, by była wyważona i „skrojona” na miarę potrzeb chorującego. Podstawą jest ROZMOWA, dzięki której chory i jego bliscy będą mogli uzgodnić rodzaj i zakres pomocy. Czasami nieocenione jest podwiezienie do lekarza, na badania; odprowadzenie dzieci do przedszkola/szkoły; ugotowanie obiadu; czy wspólny spacer.
Komunikacja jest zawsze istotna. Słowa, tembr głosu czy intonacja mają znaczenie. Dobra komunikacja zmniejsza ilość nieporozumień, ułatwia rozmowę i pozwala zachować dobre relacje. Warto zadbać o jasne, proste, spokojne zwroty wprost. Np. „widzę, że prace domowe/ zawodowe sprawiają Ci trudność; w czym mogę Ci pomóc, abyś miał/a więcej czasu na wypoczynek?”
Sam język jakim posługujemy się mówiąc o chorobie nowotworowej powinien być klarowny, rzetelny, jak najmniej potoczny. Stwierdzenia typu „chemia to trucizna” czy „rak to wyrok” są mocno obciążające psychicznie. Ludzki mózg przyjmuje je dosłownie i zgodnie z tym pojawia się przykra odpowiedź emocjonalna organizmu. Strach, niepokój. Zamiast tego można powiedzieć, że „chemioterapia to silny lek, który może powodować przykre skutki uboczne” a „rak to choroba w dzisiejszy czasach uleczalna częściej niż kiedykolwiek wcześniej”.
Pacjenci nierzadko uskarżają się na przysłowiowe „poklepywanie po ramieniu” i „dobre rady”. Do najczęstszych - w myśl przekazu „nie martw się, wszystko będzie dobrze” należą : „weź się w garść”, „musisz sobie z tym poradzić” „żyj normalnie”, „wszystko się ułoży”.
Chorzy ciężko też znoszą pomaganie bez pytania, wszystkie zachowania swych bliskich typu „wiem lepiej co Ci trzeba”
Wszystkie placówki onkologiczne powinny świadczyć specjalistyczną pomoc psychologiczną i psychiatryczną. Zarówno w Klinikach/Oddziałach podczas pobytu pacjenta w szpitalu jak i w warunkach ambulatoryjnych po wyjściu ze szpitala. W ramach świadczeń NFZ do psychologa w Poradni Specjalistycznej potrzebne jest skierowanie od lekarza np. pierwszego kontaktu.
Istnieją także organizacje, fundacje i stowarzyszenia samopomocowe. Po więcej informacji na ten temat zapraszam do lektury mojego artykułu pt. „Źródła wsparcia w chorobie nowotworowej. Jak z nich korzystać” >>
Niektórzy pacjenci tak uważają. Nieraz słyszałam o ich „zaprzyjaźnieniu się” z chorobą. Myślę, że jest to kwestia doboru słów. Z historii pacjentów wynika dla mnie zawsze tak naprawdę jedno, że kluczowe jest oswojenie się z myślami i uczuciami jakie towarzyszą chorobie. W rozmowach w gabinecie zawsze oswajamy w jakimś sensie temat raka i leczenia. Na początku silne emocje i uczucia ustępują miejsca łagodniejszym przeżyciom i konstruktywnemu myśleniu. Poznawanie tego co wywołuje w nas niepokój, strach bywa najwłaściwszym sposobem porządkowania własnej rzeczywistości w chorobie.
Za wywiad dziękujemy Pani Katarzynie Borowicz, Psycholog i Psychoonkolog, która od wielu lat pracuje z osobami chorymi onkologicznie i ich bliskimi. Aktualnie w Fundacji Rak'n'Roll. Wygraj życie i Poradni Psychoonkologii oraz Oddziale Radioterapii Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej - Curie w Warszawie.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
212.59.*.* 2017.06.30 14:36
Można również -oczywiście lecząc się udawać ,że go nie ma:)) Ja tak robię i mam też momenty ,że myśli są złe,ale szybko je odganiam i żyję normalnie. Powiedziałam sobie,że podczas chemioradioterapii nie będę się nad sobą rozczulać i jakoś przeszło. Cały czas staram się być aktywna. Także , trzeba żyć pełnią życia, bo i tak użalanie się nic nie pomoże,a może tylko zaszkodzić. Życzę wszystkim chorym na raka wytrwałości, optymizmu i dobrego humoru, a reszta jakoś się ułoży.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.